"I Charytatywna Siedemnastka" (02.08.2014) - relacja Edwarda z Nowej Woli
Sobotnie zawody w Nowej Woli były wspaniałym świętem biegania i jednocześnie wyrazem zrozumienia i wymiernej pomocy dla osób chorych, cierpiących. To także wyraz uznania i podziękowania ze strony środowiska biegowego Podlasia dla zespołu Hospicjum Domowego w Nowej Woli za ich trudną i jakże potrzebną pracę.
Co do samych zawodów to frekwencja pomimo upału a raczej skwaru była duża, a organizacja na każdym odcinku wzorowa.
Panowała wspaniała atmosfera, radość z biegania i bycia razem. To było niesamowite. Trasy biegowe ciekawe i dobrze oznakowane, punkty z wodą w wystarczającej ilości, do tego kurtyna wodna dla ochłody rozgrzanych ciał.
Temperatura powietrza oscylowała około 35 C, ale to wcale nie przeszkodziło w ukończeniu biegów wszystkim, którzy wystartowali.
W sumie w zawodach na trzech dystansach wzięło udział 113 biegaczy. Na linii mety czekał na każdego oryginalny medal z wypalanej gliny, a nieco dalej bardzo smaczny żurek dla zregenerowania sił. Był występ zespołu muzycznego, pokaz walk zapaśniczych zawodników Podlasia Białystok, występ grupy folklorystycznej „Żemerwa” z Bielska Podlaskiego połączony ze wspólną zabawą i tańcami.
Odbyło się również losowanie bardzo atrakcyjnych upominków pośród wszystkich startujących. Nie można pominąć też faktu, że każdy z zawodników miał zapewniony bezpłatny godzinny wstęp na basen w Michałowie.
Podczas podsumowania zawodów, obecny na scenie duchowny tutejszej cerkwi powiedział coś co rozbawiło wszystkich. Otóż w czasie nabożeństwa sobotniego, kobiety dopytywały się Jego co to się dzisiaj dzieje w Nowej Woli i dlaczego tylu ludzi biega w taki upał ? Pytały wręcz czy Oni, to znaczy Ci biegający, mają równo pod sufitem. Duchowny musiał cierpliwie zapewniać, że biegacze są normalni, a dodatkowo za to bieganie w upale muszą jeszcze zapłacić.
Chciałbym bardzo podziękować dwóm moim biegającym kolegom Arturowi Konopko i Kubie Baniszewskiemu za ich - w mojej ocenie - heroiczny niemalże wyczyn.
Otóż wczesnym sobotnim porankiem wyruszyli obaj biegiem z Białegostoku, by w zmagającym się z każdą minutą upale podążać na start do Nowej Woli. Przez Zabłudów, Michałowo łącznie ponad 42 kilometry. Spoceni i zmęczeni, ale szczęśliwi dotarli i zdążyli na start charytatywnej siedemnastki. Wystartowali i bieg ukończyli. Chłopaki, wielki szacunek dla Was i wielkie słowa podziękowania za wasz biegowy trud. W pełni wpisaliście się w hasło przewodnie zawodów biegowych w Nowej Woli: Kalos Kagathos czyli Piękno i Dobro.
Zarówno organizatorzy jak i uczestnicy biegów sobotniej imprezy przyczynili się do tego, że w powietrzu unosiła się idea tego antycznego hasła: piękno i dobro. I pomyśleć, że w niewielkiej wiosce jaką jest Nowa Wola można zorganizować imprezę biegową, która dostarczy wszystkim tak wiele radości i pozytywnych emocji. Nie było wielkich sponsorów ani wielkich pieniędzy, był za to wielki zapał i szczere serca do pomocy.
Myślę, że każdy z biegaczy wracał do domu szczęśliwy, z poczuciem uczestniczenia w wyjątkowych zawodach. Do zobaczenia za rok w tym samym miejscu, w jeszcze większym gronie.
Edward Skowera