23 Maj 2014

 Magia w Krakowie, czyli... '13. Cracovia Maraton'.

 

O tym, że Kraków ma swój urok, wie każdy Polak. Jak bardzo jest Tam uroczo, mogliśmy przekonać się osobiście w miniony weekend.

'13. CRACOVIA MARATON' – to wydarzenie niezwykłe a start w tych zawodach, na długo pozostanie w pamięci każdego z jego uczestników.

W tym roku zmieniła się data zawodów. Tradycyjnie odbywał się w ostatnią niedzielę kwietnia, ale w związku z kanonizacją Jana Pawła II przełożono całą imprezę na trzeci weekend maja.

Wszystkie znaki wskazywały jednak, że 13 edycja maratonu może okazać się pechowa ( ach ta trzynastka!). Otóż w związku z trwającymi w całym mieście remontami ulic oraz wzmożonymi opadami deszczu i zagrożeniem powodziowym, dwukrotnie zmieniała się trasa maratonu. Jednak nic nie mogło przeszkodzić organizatorom w organizacji Święta Biegania. Trasa 13 Cracovia Maraton, trzeci jej wariant, zatwierdzony praktycznie w ostatnich godzinach, okazała się być prawdziwym sukcesem. Zawodnicy pobiegli i zobaczyli piękne miejsca pod Wawelem zgodnie z hasłem maratonu „ Bieg z historia w tle”.

Z Białegostoku, na to biegowe święto, wybraliśmy się jak zwykle zwartą grupą kolegów maratończyków. Pierwszym z Pędziwiatrów, który zameldował się w grodzie Kraka był Jarek Bierć, on wraz z Jarkiem Janiukiem i Radkiem Monachem pojechali tam już w piątek. W sobotę 17 maja około godziny 14.00 dojechali kolejni zawodnicy Pędziwiatra, Eddy Skowera, Janusz Sysuła, Dawid Żamojtuk, Zbyszek Szpakowski oraz Lech Żabiński z Maratonki Grajewo. W niedzielę z rana pojawił się Jarek Zajkowski.

Ogromne brawa dla organizatorów za to, że usytuowali start i metę 13 Cracovia Maraton na Rynku Głównym, a więc w miejscu będącym sercem Krakowa, miejscem magicznym.

Trasa Maratonu, w naszym zgodnym odczuciu, była naprawdę znakomita. I choć trzeba było wykonać kilkanaście nawrotów to przez cały czas biegło się naprawdę cudownie. Bardzo podobało mi się to, że szacunkowo przez około 75 % trasy zawodnicy biegli równolegle w dwóch przeciwnych kierunkach. W pewnym momencie biegu przyszła mi do głowy myśl, że wygląda to jak przesuwający się przed oczami kolorowy film, jak długa filmowa taśma z biegaczami w rolach głównych. Wypatrując znajomych twarzy w przesuwającym się obok sznurze biegnących – łatwiej było oszukać głowę i psychikę, odwrócić uwagę od zmęczenia, od przebierania nogami.

Mijaliśmy znane i urocze miejsca. Na około 30 km trasy po lewej stronie z perspektywy mostu na Wiśle, naszym oczom ukazał się cudowny widok na Wawel. Przez ułamek sekundy zdawało mi się, że widzę królową Jadwigę, która w geście pozdrowienia zachęca mnie do podkręcenia tempa biegu. Czyż mogłem odmówić Królowej? Więc zebrałem resztki sił i ruszyłem żwawiej do przodu.

Na trasie nie było ogromnie długich prostych odcinków. Było za to dużo zakrętów, wąskich uliczek, dużo kibiców, zbiegów, podbiegów, słowem dużo się działo.

To wszystko sprawiało, że cudownie pochłaniało się kolejne kilometry. Trasa się zmieniała, nie można było się nudzić. Najgorsze, bowiem dla psychiki maratończyka są długie proste, gdy nie widać końca.

Na trasie było bardzo dużo punktów odżywczych, rozmieszczonych równolegle po obu stronach trasy. Brawo! Brawo!

Nasze zmagania i walkę na trasie bezpośrednio obserwowała Basia, żona Jarka Janiuka, jednocześnie kibicując i robiąc nam zdjęcia.

Pogoda w dniu maratonu była chyba Darem Bożym. Już w sobotę wraz z naszym przyjazdem do Krakowa przestał padać deszcz. Jest takie powiedzenie, ze pogodę można przywieźć ze sobą, my tak właśnie uczyniliśmy.

W czasie niedzielnego biegu panowały wręcz wymarzone warunki atmosferyczne. Temperatura około 17 C, niebo lekko zachmurzone, bezwietrznie. A gdy ciała zawodników były już porządnie rozgrzane, zaczęło nagle padać przez około kwadrans. Deszczyk był jednak bardzo delikatny i kojąco chłodził nasze głowy i ciała.

Zapewne nigdy nie zapomnę ostatniego kilometra biegu przed metą. Ulica Grodzka, po obu stronach barierki, za nimi ogromne rzesze dopingujących kibiców, wyślizgana kostka, prosty długi odcinek lekko pod górkę, skręt w prawo pod kątem prostym w kierunku Rynku Głównego, widać już bramę META i ta świadomość, że jest bardzo dobrze, że będzie nowy rekord życiowy i jakoś tak zrobiło się lekko….

Finisz na Rynku Głównym to metafizyczne uczucie, walka do ostatniego tchu, łzy szczęścia i łamiący się głos w gardle. Oto odpowiedź, dlaczego biega się maratony.

Ładny medal z wizerunkiem smoka wawelskiego, doskonała organizacja logistyczna zawodników tuż za metą, nagle na niebo powróciło słońce, którego blask potęgowała złota folia okrywająca rozgrzane ciała maratończyków.

Ogromne tłumy wokół, wszędzie jednak panuje porządek, za co należą się brawa dla wolontariuszy i sił porządkowych. Ponad wszystkim góruje monumentalny Kościół Mariacki, Sukiennice a wszystko to obserwuje z wysokiego cokołu wieszcz narodowy – Adam Mickiewicz. Poczułem się w tym momencie naprawdę szczęśliwy, myślę, że moi koledzy również.

W powszechnym odczuciu 13 edycja CRACOVIA MARATON – wbrew „13 „ w nazwie – okazała się być wspaniała i pamiętna.

Bieg ukończyło 5378 zawodników, to 22 % więcej niż rok temu i zaledwie 400 mniej niż ORLEN MARATHON. Ten ostatni zaś dysponował ogromnymi kwotami na organizację i kampanię telewizyjną.

W drodze powrotnej do Białegostoku, dla odbudowania nadwerężonych zapasów sił w naszych mięśniach, zatrzymaliśmy się na obiad w restauracji „ Pod Smokiem” w Michałowicach, kilkanaście km od Krakowa. Po smacznym obiedzie był też czas na pamiątkowe zdjęcie przed uroczym kominkiem SMOKA.

 Oficjalne wyniki zawodników Pędziwiatra w '13. CRACOVIA MARATON'

(Czas - Nazwisko i imię - miejsce Open na 5378 sklasyfikowanych zawodników)

3:08:34 RŻ - Żamojtuk Dawid (203)            
3:20:36 RŻ - Skowera Edward (502)          
3:23:37 RŻ- Szpakowski Zbigniew (607)

3:46:34 - Zajkowski Jarosław (1823)
3:48:29 - Sysuła Janusz (1896)      

          

3:51:39 - Bierć Jarosław (2080)   

            

Nasi koledzy – sympatycy Pędziwiatra

3:16:08 RŻ - Janiuk Jarosław (375)     

 

3:51:47 - Żabiński Lech (2091)

   

       4:37:08 RŻ - Monach Radosław (4453) 

     

Edward Skowera

Kontakt

ul. Grochowa 11/13
15-423 Białystok
tel.: 795 765 999