"28. Spar Budapest Marathon" (13.10.2013) - relacja Heńka
28. Spar Budapest International Marathon
Uczestnicząc w zawodach odwiedzamy kolejne miasta, czasem większe – Wrocław, Poznań czy Warszawę, a czasem te mniejsze . W pewnym momencie nasz kraj staje się dla naszego rosnącego biegowego apetytu za mały i pragniemy zobaczyć jak biega się na zachodzie...
Miejscem debiutu maratońskiego biegu zagranicznego został Budapeszt. Przygotowania sportowe i formalne ruszyły już w lipcu. Obowiązywała oczywiście doskonale wszystkim podróżnikom znana zasada: w przypadku rezerwacji liczy się przede wszystkim jej czas. Im szybciej tym taniej. Zapisy na bieg .Mieszkanie w miarę możliwości bliskie miejsca startu-apartament prywatny lepiej i taniej Transport lotniczy lokalnymi liniami Wizzair - w miarę tanio. Plan zwiedzania miasta z przewodnikiem.
Przyjazd na miejsce w piątkowych godzinach porannych, szybkie drugie śniadanie i w miasto. Budapeszt - miasto zabytek, jest co oglądać a pani przewodnik, z pochodzenia Polka, opowiada barwnie. Po kilku godzinach kolacja w restauracji nad Dunajem - oczywiście węgierskie specjały. Sobota to dzień odpoczynku. W drodze po odbiór pakietów startowych odwiedziliśmy punkty widokowe na panoramę miasta ( Bazylika św. Stefana),wzgórze Gelerta, co wpłynęło na lepszą orientacja na trasie biegu. Wracaliśmy prawie najstarszym metrem w Europie. .Miejsce startu. Tu już czuło się atmosferę biegu .Plac Bohaterów to miejsce najważniejsze w Budapeszcie, tuż obok ogromny park miejski, w którym została stworzona specjalnie strefa dla wielu tysięcy biegaczy. Biuro zawodów to miejsce, gdzie każdy zawodnik otrzymuje ciekawe upominki (czapeczka, koszulka itp.), obok dobrze zorganizowana pasta party + piwo, woda ,sałatki. Wieczorem pasta party w apartamencie.
Pogoda na Węgrzech gwarantowana. Mglisty poranek, start 9.30, jest przyjemna aura. Na trasie muzyka na żywo, w tym operowa , bębny, kibice. Trasa oznakowana ,super punkty żywieniowe (było ich 15). Temperatura wzrasta do 23 st. C .Trasa biegu wiedzie pięknymi zakątkami miasta (parlament, opera) po obu stronach Dunaju, dwukrotnie przekraczamy rzekę. Trzeci raz biegniemy mostem na wyspę św. Małgorzaty. To regionalne centrum sportu i rekreacji. Na 30-tym kilometrze mam kłopoty ze stopami. A tu miła niespodzianka: na ścieżkach tartan! Co za ulga! Kolejne kilometry mijają coraz szybciej, doping kibiców wzrasta, nawet upał nie przeszkadza w dotarciu do mety z uśmiechem na twarzy .Pamiątkowy medal, pakiet żywnościowy na regeneracje sił, spotkanie z bliskimi, uściski, gratulacje.
Wynik: 3:53:05 (netto), miejsce: 1075
Wieczorem odpoczynek barwne, opowieści przeżyte na trasie, radość uczczona butelką wyśmienitego tokaja węgierskiego. Przygoda przede wszystkim, rezultat zmagań sportowych mniej istotny wspomnienia, emocje na wieki.
Henryk Dankiewicz