Relacja: "Biegowe Inspiracje" cz. IV - Michał Bartoszak
Michał Bartoszak na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach (2004 r.)
Tym razem mieliśmy okazję poznać świetnego sportowca i człowieka, jakim jest nasz polski lekkoatleta-biegacz Michał Bartoszak. Wielokrotny mistrz Polski w biegach długodystansowych, 3-krotny uczestnik Mistrzostw Świata w lekkoatletyce ( Stuttgart 1993, Goeteborg 1995, Ateny 1997) na dystansie 5000 m oraz 3000 m z przeszkodami. Na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach w 2004 roku reprezentował Polskę w biegu maratońskim. W stawce 101 biegaczy zajął 37 miejsce z czasem 2:20:27. Bieg rozgrywany był na historycznej trasie w potwornym upale.
Na pytanie jaka była najfajniejsza chwila w jego bogatym biegowym życiu, bez zastanowienia, z łezką wzruszenia w oczach stwierdza, że najwięcej euforii i wzruszeń dostarczył mu olimpijski start. I choć nie był to jego najlepszy występ a wręcz najgorszy jeśli chodzi o maraton, to sama możliwość uczestniczenia w Igrzyskach Olimpijskich była czymś wyjątkowo niezwykłym i pozostanie w pamięci do końca życia.
W latach 90-tych bardzo dużo startował w Stanach Zjednoczonych, praktycznie we wszystkich największych zawodach, z najbardziej znanymi gwiazdami biegowymi tamtego okresu. I biegał tam naprawdę doskonale. Do dnia dzisiejszego nikt nie pobił jego rekordu w biegu ulicznym na 1 milę, choć organizatorzy biegów wyznaczają za to niebagatelne nagrody. Ten rekordowy wynik Michał osiągnął w 1992 roku i wynosi on: 00:03:47:26.
Rekord życiowy w biegu maratońskim wynosi 02:12:21 i został uzyskany w Chicago w 1999 roku.
Co ciekawe, w jego bogatym sportowym dorobku jest też akcent białostocki. Otóż rekord życiowy w biegu na 800 m wynoszący 01:49:33 został uzyskany przez Michała w sierpniu 1991 roku na bieżni stadionu w Zwierzyńcu.
O tym wszystkim i o wielu innych ciekawych wydarzeniach ze swej bogatej biegowej kariery opowiadał nasz niezwykły gość. Opowiadał z pasją, z taką samą z jaką biegał przez wiele lat. Udzielał również porad i wskazówek dotyczących treningu biegowego.
Nim spostrzegliśmy się, a na zegarze wybiła godzina dwudziesta, czas zbiórki pod Ratuszem - "Pędzących Po Nocy". Godzinny bieg po ulicach naszego miasta w towarzystwie legendy polskich biegów minął bardzo szybko. Michał był oczarowany naszym miastem i na każdym kroku to podkreślał. Żartował nawet, że specjalnie zrobiliśmy taką trasę, by pokazać najpiękniejsze fragmenty.
Współna pamiątkowa fotografia z uczestnikami treningu
To było naprawdę piękne biegowe spotkanie i chciałbym podziękować dla Michała, że zechciał nas odwiedzić.
Uwielbiam spotykać na swej drodze ludzi znanych, którzy w swoim życiu dokonali rzeczy niezwykłych i ciekawych. Kocham rozmawiać z nimi, patrzeć na nich, uścisnąć ich dłoń by w ten sposób wyrazić swoje uznanie dla ich postawy. I staram się wykorzystywać każdą nadarzająca się okazję, bo drugiej może nie być.
Bieganie to zdrowie, zdrowie dla ciała i dla psychiki człowieka, ale chciałbym też, by wpływało także na zdrowe spojrzenie, szczególnie spojrzenie dookoła siebie. Bardzo cenne wydaje mi się to, by z perspektywy ambicjonalnego amatorskiego biegania dostrzegać trochę więcej aniżeli tylko czubek własnego nosa. O czym mówię ?
Otóż moim skromnym zdaniem profesjonalizm biegacza amatora, takiego jak ja, jak ty, to nie tylko trening i pospolite klepanie kilometrów. To także chęć czerpania z wiedzy, z doświadczenia i dorobku ludzi z biegowej branży, ludzi którzy osiągnęli poziomy, które dla większości z nas pozostaną wyłącznie w sferze marzeń.
Powszechnie mówi się, że należy uczyć się od mistrzów, a takim niewątpliwym mistrzem biegania jest właśnie Michał Bartoszak, gość Pędziwiatra w ramach Biegowych Inspiracji. Świetny przed kilkoma laty biegacz, dzisiaj również znakomity trener. Przyjechał z Poznania na spotkanie z nami, białostockimi amatorami i pasjonatami biegania.
Spotkanie oczami innego z uczestników, Michała Szymańskiego
Spotkanie było bardzo ciekawe i w serdecznej atmosferze, podobnie jak wspólny wieczorny bieg ulicami naszego miasta. Michał był bardzo zadowolony z pobytu u nas, choć ….On tego nie powiedział, lecz myślę, że był nieco zaskoczony trochę małą frekwencją, jak na tak duże środowisko biegowe. Prowincjonalizm, napięte plany treningowe czy zwykłe lenistwo i apatia ? Czy uznane autorytety sportowe nic już dla nas nie znaczą ? Być może o autorytecie świadczy teraz ilość "lajków" pod jak najkrótszym wpisem na facebooku ?
Wydaje mi się, że jeszcze rok temu byliśmy jako środowisko biegowe bardziej otwarci na siebie. Boję się, by zbyt ambitna pogoń za wynikami i coraz trudniejszymi wyzwaniami nie zabiła w nas radości biegania. Bądź co bądź wciąż przecież amatorskiego biegania.
Na koniec polecam również dwa ciekawe archiwalne wywiady Michała udzielone portalowi Bieganie.pl:
Michał Bartoszak - The StreetFighter
13 pytań do ... Michała Bartoszaka
Edward Skowera